Dawniej Wielkanoc na Warmii i Mazurach trwała 3 dni. Przygotowywano się do niej święcąc palmy w ostatnią niedzielę przed świętami (jednak tylko na Warmii, na Mazurach nie było takiego zwyczaju). Poświęcone i skromnie wykonane palmy zatykano w domu za święte obrazy. Wierzenia chrześcijańskie mieszały się z pogańskimi, tak więc w Wielki Piątek miał miejsce obrzęd palenia najstarszego krzyża we wsi, wierzono bowiem, że jego popiół zapobiegnie wielu chorobom przez cały rok. Także tego dnia chłopcy biegali po wsi z drewnianymi klekotkami oznajmiając dzień żałoby, a mieszkańcy wsi biczowali łydki gałązkami tarniny, co odnosiło się do bożych ran Chrystusa. Kolejnym zwyczajem wielkopiątkowym (bądź według innych źródeł kultywowanym w Wielką Sobotę) było święcenie w kościele wody i ognia. Aż do 1945 r. nie znano na Warmii i Mazurach zwyczaju święcenia potraw.
Wielką Sobotę chłopcy spędzali chodząc z kołatkami „po kołaczach”.
W chałupach kołatali śpiewając „Któryś za nas cierpiał rany…”, za co częstowano ich „kuchem” (ciastem) lub jajkami. Tego samego dnia z kościoła przynoszono węgielki i wodę święconą, którą gospodarz kropił na wieczór wszystkie izby, a także dom od zewnątrz oraz budynki gospodarcze z wewnątrz i od zewnątrz.
Więcej … -także o naszych lokalnych zwyczajach- dowiesz się z prezentacji (wyk. w genially) autorstwa Jolanty Kozikowskiej… Dziękujemy Sedraniankom za wsparcie 🙂